środa, 20 lipca 2011

Czarnohora (UA) cz.9

Zapraszam do pierwszego wpisu Czarnohora (UA) cz.1

Natężenie ruchu na Howerli latem podobne do naszego Giewonta, na szczęście tylko na szlaku z turbazy "Zaroślak".

Sporo flag różnych państw, ale Polskiej brak.

Jest radość:)


Niektórzy ludzie, wychodzili w góry w samych klapkach i co najważniejsze bez wody. Później trzeba było kilku wspomóc wodą, bo nie wiadomo jak by to się skończyło przy ponad 40C upale.









Na dole "Zaroślak", tam też się udajemy.

A to już turbaza.

Sklepiki, kramy i inne dziadostwa.

W Worochcie okazało się, że nie kupimy biletu na pociąg do Lwowa, ponieważ nie ma miejsc. Noc spędziliśmy na dworcu;) - mi się spało bardzo dobrze. 

Centrum Worochty - 80 lat temu miejscowość stawiana na równi z Zakopanem czy Krynicą pod względem zaplecza turystycznego.

Od 5 rano kobiety gaworzą i obierają fasolę;).

W Iwano Frankowsku wyruszamy na miasto zjeść coś normalnego. Ile można jeść pasztety;)

Kolejki po bilet długie jak u nas.

Dworce czyste, bo na bieżąco sprzątane.

Marszrutka do Szegini. Jedyna w której było tak mało ludzi i można było swobodnie usiąść.

Jeżeli oglądnąłeś/aś wszystkie zdjęcia to bardzo miło mi :). Polecam wybrać się w Czarnohorę ze względu na ogromne przestrzenie i niesamowite widoki, których nie sposób odnaleźć w polskich Beskidach.
Planuję również wybrać się we wrześniu tego roku w ukraińskie Bieszczady Wschodnie (Libuchora, Pikuj), jeżeli masz ochotę na wyjazd dawaj znać:). Jeżeli nie masz paszportu, to polecam jak najszybciej wyrobić, bo trwa to czasami ok. miesiąca.

To tyle. Cześć!;)



***  Prezentowane na stronach fotografie są mojego autorstwa i chronione są prawem autorskim. Kopiowanie ich, publikowanie, umieszczanie na innych stronach www oraz inne wykorzystanie w jakiejkolwiek formie bez mojej zgody jest zabronione. Zabronione jest również wykorzystywanie fragmentów zdjęć lub jakakolwiek ich przeróbka.

1 komentarz: